Dietą możemy zminimalizować stężenie cholesterolu o maksymalnie 20 proc. – mówi dr n. med. Aleksandra Gąsecka van der Pol z I Katedry i Kliniki Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
- Pacjenci z wysokim stężeniem trójglicerydów powinni zrezygnować z alkoholu w jakiejkolwiek postaci.
- Za wzrost cholesterolu LDL, zwanego potocznie „złym”, odpowiadają przede wszystkim pokarmy zawierające nasycone kwasy tłuszczowe, np. wędliny oraz produkty obfite w tłuszcze trans, które znajdziemy w fast-foodach czy w gotowych wypiekach cukierniczych.
- Jeżeli chcemy zwiększyć stężenie frakcji „dobrego” cholesterolu HDL, to kluczowa jest regularna aktywność fizyczna, rzucenie palenia i ograniczenie słodyczy w diecie.
- Zdecydowana większość z całkowitej puli cholesterolu w naszym organizmie stanowi cholesterol endogenny, syntezowany głównie w wątrobie, skórze i jelitach. Jego dzienna produkcja sięga 1,5 g. Resztę dostarczamy wraz z pożywieniem. Wytyczne wskazują, że spożycie cholesterolu należy ograniczyć do maksymalnie 300 mg na dzień, zwłaszcza gdy mamy zaburzenia lipidowe.
Jakie pokarmy lub grupy produktów najbardziej sprzyjają wzrostowi aterogennych frakcji cholesterolu, zwiększających ryzyko rozwoju miażdżycy?
– Winowajców mamy przede wszystkim trzech. To pokarmy zawierające nasycone kwasy tłuszczowe, produkty mięsne takie jak kiełbasy, salami, bekon, żeberka, pełnotłusty nabiał, jaja. Warto mieć świadomość, że na każdy 1 proc. energii pochodzącej z nasyconych kwasów tłuszczowych cholesterol LDL rośnie nam o 1 do 1,5 mg/dl. Drugim winowajcą są tzw. nienasycone kwasy tłuszczowe o konstelacji trans, które w przyrodzie występują bardzo rzadko, natomiast ich głównym źródłem w pożywieniu są twarde margaryny, gotowe wypieki cukiernicze oraz fast-foody. Trzecim winnym są słodycze, mające co prawda neutralny wpływ na LDL-C, ale istotnie podwyższające stężenie trójglicerydów – dodaje dr Aleksandra Gąsecka van der Pol.
Z kolei jeżeli chcemy zwiększyć stężenie frakcji HDL, potocznie zwanej „dobrym cholesterolem”, kluczowa jest regularna aktywność fizyczna, rzucenie palenia i ograniczenie ilości słodyczy w diecie.
– Przy czym badania pokazują, że najlepsze wyniki mają osoby, u których HDL-C oscyluje w graniach 40-60 mg/dl. To nie jest zatem tak, że im wyższa będzie ta frakcja, tym najlepiej dla zdrowia – zwraca uwagę specjalistka.
A co z alkoholem? Czy przy zaburzeniach lipowych z diety należy bezwzględnie wykluczyć trunki z „procentami”?
– W przypadku pacjentów z hipertriglicerydemią zalecana jest całkowita rezygnacja z alkoholu.
Natomiast jeżeli mamy dobry profil lipidowy, to np. wytyczne Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego nie zabraniają go całkowicie, bo tzw. jedna jednostka alkoholu jest dopuszczalna kilka razy w tygodniu. Z drugiej jednak strony mamy coraz więcej danych, że alkohol w każdej ilości, także niewielkiej, wpływa proarytmicznie. Przykładowo, na kongresie Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego zaprezentowano wyniki badania Holiday, które pokazało, że już jeden kieliszek piwa czy jedna butelka piwa zwiększały ryzyko migotania przedsionków – mówi dr Aleksandra Gąsecka van der Pol.
Dr n. med. Aleksandra Gąsecka-van der Pol jest autorką kilkudziesięciu artykułów opublikowanych w prestiżowych zagranicznych czasopismach, w tym Circulation Research, laureatką licznych grantów i stypendiów naukowych realizowanych m.in. w Wiedniu, Zurichu i Amsterdamie oraz głównym badaczem w kilku wieloośrodkowych badaniach klinicznych. Została uznana w rankingu Forbes za jedną ze stu wybitnych kobiet roku 2020. Na co dzień pracuje w I Katedrze i Klinice Kardiologii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Warszawie.
Źródło: Puls Medycyny
https://pulsmedycyny.pl/modyfikujac-diete-mozemy-zmniejszyc-stezenie-cholesterolu-nawet-o-20-proc-1143720?fbclid=IwAR3Uf4vNLNK62BvDXqyJxBSfsgEUifRsy2a66FZ7Rekpy4Gj8Qzztsy6Vso